Nie wiem czy jestem cynikiem,
sceptykiem czy realistką, a może jedynie wnikliwą obserwatorką i zaciętą
komentatorką, ale od wczoraj mam używanie. Wszystko za sprawą „Zawieszanych kaw”
na Facebooku, które to podnoszą ciśnienie internautom i dziennikarzom. Nic w
końcu nie jednoczy ludzi bardziej niż inicjatywa wyciskająca wirtualne łzy.
Tym, którzy jeszcze się z nią nie zetknęli, wszystko szybko tłumaczę.
Wczoraj wieczorem zauważyłam na
Facebooku link do zdjęcia przedstawiającego starszego, zubożałego Pana,
pochylonego w restauracji nad filiżanką kawy. Zdjęcie opisane było następująco:
„Dobro
jest proste. Wszedłem do małej kawiarni z przyjaciółką, każde z nas zamówiło
dla siebie. Gdy siadaliśmy przy stoliku, dwóch ludzi podeszło do bufetu: - "Pięć kaw, dziękuję, trzy dla nas, a
dwie zawieszone". Płacą, biorą swoje trzy filiżanki i wychodzą. Pytam
przyjaciółki: - "Co to są zawieszone kawy"? Ona odpowiada: -
"Poczekaj, zobaczysz". Jeszcze kilka osób weszło do kawiarni. Dwie kobiety zamówiły kawę, zapłaciły
i wyszły. Następne zamówienie to siedem kaw dla trzech adwokatów: - "Trzy
dla nas i cztery zawieszone". Rozważając co takiego zawieszone kawy,
podziwiam piękny widok w słonecznej pogodzie. Nagle otwierają się drzwi.
Mężczyzna w zniszczonym ubraniu wyglądający jak żebrak, podchodzi do kelnerki i
pyta uprzejmie: - "Czy masz może zawieszoną kawę"? To proste -
ludzie płacą z góry za kawę przeznaczoną dla tych, którzy nie mogą sobie
pozwolić na kupienie gorącego napoju. Tradycja zawieszonej (suspended) kawy powstała w
Neapolu i rozprzestrzeniła się po całym świecie. W niektórych miejscach, oprócz
zawieszonej kawy, można zamówić kanapki, a nawet pełen posiłek".
Pomyślałam, że ładna historia poglądowa,
krzepiące w te zimowe dnie, a jednocześnie bardzo na czasie, biorąc pod uwagę
podwyżkę VAT-u na kawę i temat bezrobocia nurtujący coraz więcej osób. Udostępniłam
zdjęcie również u siebie i poszłam spać. Co widzę rano? Artykuł w ciągu
kilkunastu godzin zdobył ponad 20 tysięcy lajków, 19 tysięcy sharów, 800
komentarzy i szerokie grono naśladowców! Autorzy prześcigają się w tworzeniu
swoich własnych interpretacji historii podbijając statystyki – OSP Saska Kępa
240 lajków i 405 sharów, WawaLove 6,5 tyś lajków, Na Temat też dorzuciło swoje
trzy grosze inkasując prawie 830 lajków w 6 godzin i wywołując dyskusję na
ponad 30 komentarzy (dla niewtajemniczonych - te liczby wciąż będą rosły - podałam stan na chwilę pisania artykułu). Powstał fan page: „Czymasz może zawieszoną kawę?” i event o tej samej nazwie. Pojawiają się też
pomysły około kawowe, jak ten: „Akcja Daj Herbatę” skierowana do bezdomnych z
Dworca Centralnego i pomniejsze inicjatywy dożywiania potrzebujących w małych
restauracyjkach.
Znakomita większość Polaków się emocjonuje, wzrusza
i jednoczy, czyli robią to, co lubią najbardziej, a szydercy wyśmiewają i kpią.
Inicjatywa została potraktowana albo nazbyt dosadnie, albo przesadnie
wypaczona. Zamiast miłego "sąsiedzkiego" gestu, widzi się w niej środki zastępcze dla realnej pomocy
najbiedniejszym i cel do „lansowania” się na dobroczynność.
Czytamy komentarze:
- Wiecie co? Szczerze? To, aż mi się łzy w oczach
zakręciły jak cholera. Wiadomo jak teraz się dzieje w Polsce, a wiele osób
wylądowało na bruku… Wiadomo, że ludzie na bruku kojarzą nam się z „pijaczkami”,
ale tak nie jest. Większość bezdomnych to ludzie, którym odebrano wszystko.
Uważam, że to jest dobry pomysł, wróć – to jest wspaniały pomysł. Wystarczy
nawet głupie 5 zł, aby komuś sprawić niespodziankę, dać kawałek siebie, swojego
serca. Nie bądźmy obojętni. To jest naprawdę świetny pomysł!
- Co to daje oprócz dobrego samopoczucia płacącego?
Czy faktycznie pomaga tym bezdomnym, zmienia ich sytuację? Czy raczej działa
odwrotnie, ułatwia im życie na ulicy? Fajnie jest dawać, ale pomoc powinna być
skuteczna.
- Moim zdaniem to Wy wypaczacie tę ideę na wejściu,
zakładając błędnie, że to ma być zamiennik zaspokajania podstawowych potrzeb i
uspokajania czy ciszenia sumienia… Opiekę nad takimi ludźmi, jako
społeczeństwo, płacąc podatki, oddajemy Państwu, licząc na to, że się z tej
roli wywiąże. Kawa to jest coś ekstra, bonus, podzielenie się małą, chwilową
przyjemnością…
- Może zróbmy next step? Będziemy chodzić do SPA i
mówić – dwa razy sauna i raz zawieszona. I trzy zawieszone manicure’y. Bezdomni
będą wdzięczni. Kiedy masz manicure, łatwiej się żyje pod mostem.
- U nas to nie przejdzie, kasjerka kasę chowa do
kieszeni, a kawę zabiera do domu.
- Myślę, że w Polsce nie ma szans na tak piękną
ideę. Najpierw musiałaby się zmienić mentalność Polaków, którzy i w tym przypadku
zapewne nie omieszkaliby przykombinować i wykorzystać to dla siebie.
- Oczywiście można za cenę tego kubka kawy kupić w
sklepie całą paczkę i zanieść do jadłodajni dla potrzebujących, ale wtedy to
nie będzie to samo – chodzi o dopuszczenie do pewnych społecznych już rytuałów,
jakimi jest m.in. ta cholerna kawa w kawiarni…
- Gadałam kiedyś z pewnym bezdomnym, oddałam mu
swojego drinka pod barem, był mega zadowolony i uświadomił mi jak ważne są
takie odskocznie od żywienia w jadłodajniach. Sorry, ale nie samymi słoikami
człowiek żyje.
- Przypomniałam sobie case bezrobotnych kobiet,
które klepały biedę i w ramach aktywizacji zawodowej wysłano je do SPA, do
fryzjera, kupiono kosmetyki, skontaktowano z wizażystą, stylistką itp… Babki
poczuły się ładniejsze, silniejsze, mocniejsze i część z nich znalazła pracę,
bo nabrały pewności siebie.. To oczywiście daleko od tej kawy, ale idąc tym
tokiem „było trzeba im dać na obiady, a nie zaczynać od durnego fryzjera i
kosmetyków…”
Ruch wkurwionych odpowiedzialny za to całe
facebookowe zamieszanie ironizuje na swoim fan page’u słowami: „Jak Wy mnie
wk*.*cie. Zapodać Wam wyciskającą łzy historyjkę (prawdziwą, żeby nie było) i
już chcecie pomagać! A bez łez to nie łaska?”.
No właśnie, dobre pytanie? Skąd w ludziach ta potrzeba pomagania w sytuacjach i
sprawach beznadziejnych, zamiast kultywowania codziennej życzliwości i czynienia małych gestów wsparcia? A może ta kawa jest właśnie takim małym, codziennym gestem? Zastanawiam się też skąd bezdomni i najbardziej potrzebujący
mają wiedzieć o podobnych inicjatywach, bo szczerze wątpię, że posiadają stałe
łącze, laptopa i konto na Facebooku, które by ich poinformowało. Poza tym, czy
ktoś z Was widział kiedyś bezdomnego w restauracji czy kawiarni? Ja widziałam,
jak go wyrzucała ochrona…
Nie mniej jednak uważam, że każda
społeczna inicjatywa jest dobra i potrzebna. W sytuacji skrajnej biedy i
zagrożenia życia ludzka egzystencja zostaje ograniczona do samej podstawy
piramidy potrzeb, ale przecież nie samym chlebem człowiek żyje. Życzliwe słowo,
motywująca rozmowa, ciepły gest – wszystko to może odmienić czyjeś myślenie, a
tym samym ludzkie życie. Przeczytałam kiedyś, w mojej ulubionej książce zresztą,
historię, która wryła mi się w pamięć i myślę, że idealnie pasuje do sytuacji.
Otóż mała dziewczynka biegała po plaży i wrzucała do wody meduzy wyrzucone na
brzeg. Widząc ją starszy mężczyzna zapytał się po co to robi, bo przecież nie
ocali wszystkich. Dziewczynka odpowiedziała, że wszystkich nie, ale dla tych,
które wrzuci z powrotem do morza ten mały gest ma wielkie znaczenie.
Strona akcji dostępna tutaj.
Fan page na Facebooku – tutaj.
Moim zdaniem to piękna inicjatywa. Mimo, że to kropla w morzu potrzeb, ale tak naprawdę...why not?? Haters gonna hate. A ja lajkuję!!!
OdpowiedzUsuńhttp://restlessblonde.blogspot.com/
Dokładnie - why not!? :)
OdpowiedzUsuńJa tam wole zupe wykupić w pierwszym lepszym mleczaku, taką mam zawieszoną kawke:)
OdpowiedzUsuń"Kawa" jest tylko symbolem, we Włoszech odgrywa dużą, społeczną rolę - u nas może to być żurek, pomidorowa czy schabowy ;-) Według mnie aktywizacja zawodowa i realna pomoc są potrzebne, ale małe gesty sympatii budujące poczucie własnej wartości i dające wiarę w ludzi też.
OdpowiedzUsuńW chuj dobry tekst!
OdpowiedzUsuńTylko standardowe pytanie - czy w polsce to przejdzie. Ciekaw jestem FAKTYCZNEGO oddźwięku, bo część barystów może sobie totalnie olać tego typu sprawę, bo np. nie będą sobie życzyli aby jakiś bej wbił do ich lokalu - wiesz jak jest...
ale przecież to nie jest dla bezdomnych - sama idea zawieszonej kawy dotyczy sytuacji, żeby zostawić kawę komuś, kto akurat nie ma kasy, a w zamian za to też móc skorzystać, gdy nam kiedyś zabraknie na kawę.
OdpowiedzUsuńo ile wiem, bezdomni w Rzymie, czy Paryżu prawie z takich kaw nie korzystają - natomiast zwyczaj jest najbardziej popularny wsrod studentów.
ta historyjka jest chyba celowo przeoribiona pod bezdomnych, ale nie ma większego sensu, bo wypacza sam pomysł - nie ma na celu dzialalności charytatywnej. bardziej chodzi o socjalizowanie się.
Poza tym nie każdy bezdomny to żul... Są też ubodzy emeryci, biedni studenci, dlatego socjalizowanie się jak najbardziej pasuje.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis!
OdpowiedzUsuńZeby tylko idea nie zostala wykorzystana przez naciagaczy. Tekst swietny.
OdpowiedzUsuń