niedziela, 17 kwietnia 2011
Musisz odnaleźć nadzieję i nieważne, że nazwą ciebie głupcem
Nadzieja. Jedno z dziwniejszych uczuć, bardzo w mojej opinii mistyczne. Nie jest intensywne jak miłość, ból czy smutek. Nie wywołuje stanów paniki czy radosnego upojenia. Nie widać jej po ludziach, nie ma oznak czy symptomów w postaci grymasów na twarzy, łez czy uśmiechu. Czym jest zatem nadzieja i skąd się bierze?
Pojawia się zazwyczaj w sytuacjach beznadziejnych, kiedy trzeba ją mieć, żeby nie zatracać zmysłów. Nie ma nic wspólnego z logiką, często wręcz nie ma sensu. W zasadzie to chyba można powiedzieć, że jest uniwersalnym odpowiednikiem wiary, zarówno dla ludzi wierzących jak i absolutnych ateistów. Gdyby nie ona to wiele osób nie miałoby już nic, żadnego punktu zaczepienia, żadnej perspektywy. A tak, to dzięki nadziei wszystko staje się możliwe. I co ciekawsze, potrafi stać się realne. Nadzieja to zatem magia, zaklęcie, które robi coś z niczego. Nigdy nie wolno jej stracić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I Ty też nie trać nadzieji:).
OdpowiedzUsuńMój piesio o którego pytałaś, to 3,5-miesięczny Maltańczyk. Słodka jest:). Pozdrawiam wiosennie.
ooo Kochana, jak miło od Ciebie słyszeć :-) piesio wspaniały, a ja nie tracę, nie można!! Również pozdrawiam, ale prawie letnio:*
OdpowiedzUsuń