à la Ala: Dolce far niente

piątek, 2 września 2011

Dolce far niente


Dolce far niente czyli „słodkie lenistwo” to znacznie więcej niż zwykły związek frazeologiczny, ale styl bycia obowiązujący i kultywowany we Włoszech. Jest on niezwykle ciężki do pojęcia dla typowego, zabieganego Europejczyka, który w drodze rozwoju konsumpcjonizmu dawno zatracił umiejętność czerpania radości z nic nie robienia. Nic w tym jednak dziwnego. Włochy bowiem to nie tylko państwo – Włochy to styl życia. Ich mieszkańcy potrafią docenić piękno, delektować się prozaicznymi z pozoru czynnościami, codzienne posiłki podnosić do rangi uczt. Gdy mówią, robią to całym ciałem, żywo gestykulując i melodyjnie intonując sylaby. Są radośni i ekspresyjni. Patrząc na nich nie można pozbyć się wrażenia, że kto jak kto, ale oni wiedzą jak być szczęśliwym. Tak jakby w efekcie magicznych rytuałów posiedli tę tajemną wiedzę.

Taki obraz Włoch zobaczyłam w filmie „Eat, pray, love” i zapragnęłam poczuć na własnej skórze ów śródziemnomorski klimat radości. Zarezerwowałyśmy zatem z przyjaciółką, na fali spontanicznego podniecenia, bilety lotnicze i udało się – jesteśmy w Italii i spędzimy w niej dwa gorące tygodnie zgłębiając tajemnice relaksu i poznając przepisy na udane życie. Fakt, że gościć nas będzie włoska rodzina z pewnością ułatwi nam dojście do źródła i doda naszej podróży smaczku. Sprawdzimy czy to prawda, że Włosi są głośni, gadatliwi, krzykliwi i przesadnie emocjonalni. Wyjechałyśmy bez planu, bez mapy, bez grafiku. Chcemy zgubić się we Włoszech, wtopić się w otoczenie, przeżyć coś innego. Słodko poleniuchować! Zobaczymy co nas spotka…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz